Opinia o filmie The Estate

 Nie da się ocalić niektórych filmów przed sobą, nawet jeśli przychodzą z nieudolnym pomysłem i paradą utalentowanych aktorów, którzy powinni być w stanie sprzedać nawet znacznie słabsze założenie. Niestety, Zgon na pogrzebie scenarzysty Deana Craiga - The Estate jest jednym z tych filmów. Na papierze „wyłudźmy naszą bogatą ciotkę z jej milionów, gdy jest na łożu śmierci” brzmi ponadczasowo śmiesznie. A co może się nie udać, gdy tę starszą kobietę gra legendarna Kathleen Turner, a wokół lemingów występują tacy jak Toni Collette, Rosemarie DeWitt, Anna Faris i David Duchovny?

Film The Estate

Właściwie dużo, mimo że aktorzy prawdopodobnie bawili się w swoim towarzystwie podczas kręcenia tej udręczonej komedii. Gdyby tylko ich obecność wystarczyła nam wszystkim, abyśmy mogli znieść spisek, który toczy się w pięknej rezydencji w Nowym Orleanie. Okazuje się, że oślizgłe rodzinne dowcipy, nieinspirowane zingery, proteza penisa, a nawet charakterystyczny (i bardzo brakujący) chrapliwy głos Turnera, który w zrozumiały sposób wyrzuca „Wszyscy jesteście dupkami!” w jednej scenie nie sumują się do wystarczającej sumy śmiechu.

Historia jest dość prosta, zaczynając od nieszczęśliwej rozwódki Macey (Collette) i jej kapryśnej siostry Savanna (Faris) walczących finansowo, trzymających się rodzinnego biznesu restauracyjnego przez całe życie, mimo że miejsce wydaje się być na jego ostatnie nogi. Nie mogą dostać pożyczki ani znaleźć szybkiego sposobu na przeżycie, poza odwiedzeniem swojej bogatej i nieuleczalnie chorej ciotki Hildy (Turner) i dojeniem jej za każdy grosz, jaki jest warty, poprzez udział w jej spadku. Okazuje się jednak, że jest za późno. Wydaje się, że ich intryga kuzynka Beatrice (DeWitt) pokonała ich do ciosu i już przeprowadziła się do wielkiego domu ze swoją pozorną nadmierną uwagą i bezzębnym mężem Jamesem (Ron Livingston). Krąg kuzynów dopełnia sprytny Richard (Duchovny), który przyjeżdża swoim porsche ze swoimi welurowymi dresami, lotnikami w obrzydliwych kolorach i jeszcze bardziej odrażającą postawą.

Beatrice i James wydają się kłócić bez końca, a Macey i Savanna nieustannie próbują wymyślić nowe sposoby, aby przekonać ciocię Hildę. Gdzie indziej groteskowy Richard ciągle robi nieodpowiednie podania do Macey (którą najwyraźniej zawsze miał coś do powiedzenia), podczas gdy odsunięta na bok Ellen (Keyla Monterroso Mejia), która jest siostrą Macey i Savanny, jest błędną postacią w filmie, który ma niewiele zainteresowanie nią. Rywalizacja między kuzynami nasila się, a żaden z nich nie wie na pewno, czy zmieści się w testamencie cioci Hildy.

Jednak Macey i Savanna dowiadują się o rosnącej seksualnej frustracji Hildy jako umierającej kobiety, która melancholijnie tęskni za swoim zakochanym w liceum, Billem (Danny Vinson). Teraz zaniedbany przestępca seksualny, który wygląda, jakby nie brał prysznica od co najmniej dwóch tygodni, Bill przyjmuje ofertę duetu i zgadza się na randkę z Hildą w zamian za pieniądze. Ale czy ułożenie Hildy naprawdę pomogłoby dwóm nieszczęsnym kobietom? Beatrice wydaje się myśleć tak mocno – tak naprawdę przekonana, że ​​prosi własnego męża, by zaspokoił apetyt seksualny Hildy. Ale Bill przechytrza grupę, oświadczając się Hildzie i szybko stając się najbliższym krewnym tej starej kobiety, która wkrótce ma odejść.

Wesołość nie zapewnia, głównie ze względu na nieśmiały charakter „Osiedla” – czy film tak zafascynowany brzydkimi w środku i ich różnymi wulgaryzmami nie powinien być trochę mniej niepewny, trochę bardziej świadomie obraźliwe, a przez to zabawniejsze? Ale film Craiga nigdy do końca nie odnajduje swojego rytmu, ani jako czarna komedia, ani jako absurdalna farsa. Choć jest to najmniejszy z problemów filmu, amatorskie kinematografia cyfrowa, w której przeciętny odcinek „Pohamuj entuzjazm” wygląda jak film Terrence'a Malicka, też nie pomaga. Nawet przy żenująco bogatej obsadzie „The Estate” dławi się własną bezwietrznością.

Zobacz gdzie obejrzeć film The Estate

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Wilkołak nocą” znajduje środek między fanatykami MCU a frajerami grozy

Recenzja Terrifier 2. Masakra w Święta: Maniakalny klaun powraca w sequelu Slashera

Recenzja filmu Jednym głosem: Sprzeczny, ale ważny film ze świetnymi występami